poniedziałek, 31 marca 2014

gadamy o GADACH

gadamy o gadach.
bo zaczyna się u nas sezon jaszczurkowy :)
przygotowałam troszkę materiałów.
wyszła nam czytanka na kolanka (czyli lapbook), ale w zeszycie.
jakoś tak u nas w tej formie wychodzi lepiej. może póki dziewczyny są małe przy tej formie zostaniemy, a jak podrosną i inaczej będziemy pracę organizować, to i lapbooki będą miały swoją osobną teczkę?

książki o gadach, które mamy "nba stanie" (czas zacząć odwiedzać bibliotekę...)
 nie pamiętam skąd ten pomysł.
dorzuciłam kropki na kolorach - będzie do liczenia.
 rysowanie po śladzie (ogonki jaszczurek i skorupa żółwia) oraz mierzenie długości (dorysowywanie ogona węża)
 i zeszytowy lapbook.
kolorowanki.
trochę czytania.
trudne słówka (np regeneracja, zmiennocieplny, łuski, samiec, samica itp.)
 różniaste gady (jaszczurki, węże, żółwie i krokodyle) oraz te, które mieszkają w Polsce.

 zmysły
części ciała
i preferencje kulinarne
 a tu czytanka na kolanka małej Bursztynki

 i jakieś takie labirynty
w międzyczasie będą zadania plastyczne, ale to już będę na bieżąco fotografować.

zmykam.
sezon rowerowy już otwarty u nas :)

czwartek, 27 marca 2014

busłowe łapy :)

bociany przyleciały.
wiosna :))
a my dopiero co z pieleszy się wygrzebaliśmy (grypa...), więc na pocieszenie upiekłam busłowe łapy.
nie jest to najlepsze danie dla rekonwalescentów, ale co tam, czasem "się chce" :)

o tym, czym są owe busłowe łapy można poczytać w necie.
tu (klik) i tu (klik) i nawet tu (klik)
w skrócie - są to bułeczki drożdżowe, które na Podlasiu piekło się na przedwiośniu w celu przywołania wiosennego słoneczka :)
nasze wyszły super-pysznie.

przepis mam stąd

składniki:

  • ok. 1 kg mąki pszennej - wzięłam typ 500
  • 50 g świeżych drożdży
  • ok. 1 szkl. mleka
  • 6 łyżek cukru zwykłego
  • 3 jajka
  • ok. 3/4 szkl. oleju roślinnego - wzięłam słonecznikowy
  • 1/2 łyżeczki soli

  • kilka łyżek marmolady albo powideł, albo białego sera na nadzienie
  • 1 roztrzepane jajko do posmarowania przed pieczeniem
  • ew. lukier utarty z cukru pudru, soku cytrynowego i syropu wiśniowego
(zrobiłam z połowy składników i wyszło 9 sztuk)

i nasze fotki, cyknięte naprędce, zanim busłowe łapy zniknęły całkowicie w czeluściach naszych wygłodniałych trzewi









niedziela, 2 marca 2014

apdejt na przedwiośniu

mam nieraz wyrzuty sumienia - że nie robię lapbooków, ani jakis fajnych zabaw, pojemników sensorycznych, i że nie czytamy globalnie. wielu rzeczy nie robimy.
wciągnęły nas zadania "domowe" -remonty, zwierzaki... edukacja domowa nie wygląda tak ładnie, jak na blogach, do których zaglądam.
niemniej jednak, coś tam robimy. tylko inaczej.