niedziela, 21 października 2012

nie, nie, to nie był słomiany zapał!


nie, nie, to nie był słomiany zapał.
po prostu wiele przeróżnych (też twórczych) czynności wypełniło mój wolny czas aż po szwy.
wiele też się wydarzyło ostatnimi czasy, wiele nowych przemyśleń, ważnych słów, jeszcze ważniejszego milczenia, i megaważnych uczuć i odczuć.
wiele spraw, decyzji i moich własnych intencji musiałam zakwestionować, by zobaczyć je w nowym świetle.
tak, nauczanie domowe też :)
w między czasie odkryłam coś, co mnie naprawdę zainteresowało. a mianowicie edukacja waldorfska.
a odsuwając chwilowo na dalszy plan edukację dzieci, zajęłam się nieco swoim wnętrzem i swoim wewnętrznym dzieckiem...
http://www.youtube.com/watch?v=kVCSfJZK4_I
... co także zmieniło moje patrzenie na własne dzieci.
wychodzi mi chyba masło maślane, ale o tej porze dnia (ehhh nocy) to już szczyt moich możliwości.
pozdrawiam wszystkich, którzy tu zajrzą. oraz mojego Ukochanego. obiecuję poprawę i nowe wpisy.
niech tylko nieco odeśpię te zarwane noce...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz