środa, 30 maja 2012

nadrabiając zaległości cd - bibuła

powyższy tytuł ma dla mnie dwojakie znaczenie. jedno oczywiste - chorujemy, czas przelatuje przez palce, nie mam kiedy zaglądać tutaj, by archiwizować nasze wyczyny. na prośbę Mężotaty staram się co jakiś czas - właśnie - nadrobić zaległości. drugie znaczenie, cóż, pisałam już o modelinie... nie tylko jej nie znało me dziecię. bibuły też nie... a więc nadrabiamy i tę zaległość!

jak to "mówio" :) - co się odwlecze, to nie uciecze, i z tymi słowami na ustach wrzucam coraz to nowe materiały do mojej, i tak już pękatej, szafeczki artystycznej.
bibułę zakupiłyśmy, kuleczki skręciłyśmy, klejem chlasnęłyśmy i serce gotowe! co mnie ucieszyło, to fakt, że mój Kryształek tak się zawziął na te kuleczki, że skręcał je i skręcał w pełnym skupieniu. a i jaka precyzja w cięciu nożyczkami! dumna jestem, bo nożyczki to u nas wciąż jeszcze zmaganie z żywiołem ;)
a że się mój skarb tak rozhulał z tymi bibułkowymi kuleczkami, że zaraz po sercach powstały jeszcze dwie kolorowe pajęczynki pełne muszek.

piątek, 25 maja 2012

już mi pada na... ;)

przygotowuję dziecięciu okład z wosku pszczelego.
i myślę głośno: hmmm, prawdziwy wosk. ciekawe, czy będzie pachło...?? -ups, co to za polszczyzna, zaraz się poprawiam - pachniło.. ??? - chwila konsternacji - ... - pach... - jak to się mówi?? wykorzystałam już dwie możliwości, w głowie przerażająca pustka, w oczach panika... - pach... paaaa chhh nnn....ńńń...
po chwili wracam do siebie
pachniało

choć pewnie i tak "czy będzie pachnieć" będzie bardziej poprawnie. lub też poprawniej.
bedzie?
nie będzie?
hehehe
i ja mam uczyć dzieci w  domu!!!!
;)
pocieszam się, że to tylko chwilowa niedyspozycja

czwartek, 24 maja 2012

nadrabiając zaległości - zielono mi...

wcale nie zielono.
smarkamy, kaszlemy, kichamy i gorączkujemy na zmianę...
ale nie próżnujemy :) dzieci chore czy zdrowe, to zawsze dzieci w ruchu.
a ja muszę nadążyć za nimi.
więc co robiłyśmy przez ostatnie dni?

po pierwsze Kolorowe Pudełka.
pierwszy "dla testu" był żółty, ze wszystkim co żółte udało mi się w domu znaleźć.
pudełka w zamyśle miały być zajęciem dla Bursztynka. jak się okazało Kryształek też się nimi interesował, więc zielone pudełko zostało rozbudowane i uzupełnione o kilka drobiazgów dla starszaka (starałam się, żeby w pudełku znalazły się przedmioty z różnych materiałów i o różnych teksturach, a więc są drewniane klocki, filc, wełna, guziki, plastikowe nakrętki, metalowy samochodzik, są też zielone zalaminowane obrazki oraz całkiem zielona książeczka)...
... a także o butelkę z zieloną jaglanką ;) i skarbami w środku. Dziś, po kilku dniach zabawy nią, stwierdzam, że muszę zmieniać co jakiś czas obiekty w środku, i jak mi się uda, to zdobyć nieco większą butelkę. Dodatkowo, trzymając się koloru przewodniego, posiałyśmy groszek. Najpierw obserwowałyśmy korzonek zza ścianki słoika, potem przesadziłyśmy roślinki do ziemi i teraz odwiedzamy regularnie w naszym mini-balkonowym-ogródku. (Tego na działce nie odwiedzamy z wiadomych względów.)

wtorek, 15 maja 2012

ot klops...

Dziewczęta padły ofiarą jakiegoś okropniastego wirusa...
Ale przynajmniej mam czas na prześledzenie od początku innych blogów o ED i odgapienie pomysłów :)

poniedziałek, 14 maja 2012

klockowy labirynt

wciąż tylko "rozmyślam" o ed :)
tym zdaniem z góry usprawiedliwiam ten chaotyzm, chaosowizm, nieciągłoizm i bałaganizm naszych wspólnych zajęć.
bo dziś z kolei zaczęłam też myśleć o młodszej, Bursztynowej Dziewuszce. jej też coś się należy, nieprawdaż?

znalazłam coś co mnie zainspirowało o tutaj i chciałam też taki koszyczek (ew. pudełko) "na chybcika" przygotować. wiem, wiem, za dużo tych rzeczy tam wrzuciłam. jutro już będzie konkretniej. dlaczego jutro? bo właśnie obie dziewuszki zasnęły (co się zdarza tak często jak nigdy;) ), kiedy wstaną - nie wiem, i nie wiem, ile nam czasu na wspólne edukowanie zostanie. tak czy siak, co robiłyśmy? - razem segregowałyśmy kuleczki i klocki wg kolorów i wrzucałyśmy do pudełek (najpierw po kliszach foto, potem po mleku). a z Kryształową zrobiłyśmy labirynt (niezbyt skomplikowany na początek) z klocków. zadanie było, by drewnianą łyżką a później zabawkowym młotkiem przeprowadzić kuleczki. no. tyle. tak jak zaczęłam, tak i zakończę. bardzo proszę pamiętać, że jestem dopiero na etapie "rozmyślania" ;)


sobota, 12 maja 2012

modelina odsłona pierwsza

aż wstyd się przyznać, ale nie pamiętam, kiedy i czy kiedykolwiek miałam wcześniej w ręku modelinę! miało się to i owo, ale modelinę? jak daleko sięgam pamięcią, tak nie pamiętam ;)
a że dziś sprzątałam mą "artystyczną" szafkę i  napatoczyła się wspomniana modelina, postanowiłam oszczędzić mojemu dziecku tego doświadczenia niedoświadczenia czynności gniecenia i kręcenia modeliny i tak zabrałyśmy się do roboty.

mamy już mięciutkie i leciutkie kuleczki z filcu, chciałam do kompletu zrobić coś twardego i cięższego. Kryształowej Dziewuszce bardzo się podobało, aczkolwiek musiałyśmy obowiązkowo przejść przez fazę: nie umiem buuuuu, ty zrób buuuuuu. no tak. zodiakalna panna już na pierwszy raz musi mieć wszystko idealne. idealnie okrągłe w tym przypadku.
ale dobrnęła dzielnie do końca. największą frajdę sprawiało jej obserwowanie kulek w garnuszku.
podczas gdy starszyzna zajmowała się wyżej wymienionymi kulkami, młodszyzna wciskała, co się dało, w butelkę po mleku.
potem zbudowałyśmy cud architektury klockowej i srrruuu! kulki poszły w ruch.
i tak sobie myślę.
czytając ten wpis i oglądając zdjęcia, któż by pomyślał, że to w rzeczywistości był ciężki dzień, po marudnym wieczorze, kiepsko przespanej nocy (0d 24 do 3.30 - zęby...) i płaczliwo-wrzaskliwym poranku.
jedno zdanie na koniec. nawet najgorszemu wrogowi (tudzież wrogini) nie życzyłabym nigdy przenigdy samotnego macierzyństwa.. never ever!

czwartek, 10 maja 2012

sensoryczny misz-masz

dziś nabyłyśmy zapas kaszy manny i rozpoczęłyśmy przygodę z pojemnikiem sensorycznym, a ponieważ to początek, więc tematu przewodniego nie ma, raczej dzień zapoznawczy z materiałem edukacyjnym :)

inspiracja m.in stąd

jestem w trakcie przygotowywania całkiem fajnych materiałów. od dzisiaj (kiedy Bursztynowa Panienka odpłynie łódeczką w Krainę Słodkich Snów) zaczynamy z liczbami. na pierwszy rzut idą 1-5. choć przyznać muszę, że od momentu, kiedy zaczęłam przygotowywać różności cyferkowe, Kryształowa Panienka zdążyła już się z nimi zaznajomić :) jednak nie zrezygnuję, bo mam w rękawie jeszcze parę asów, których ten mój Bystrzak się nie spodziewa.
(mały apdejt - niespodziewana wizyta Babci, a potem wyskok na słoneczko, póki jeszcze z nami jest, zmieniły plany i niewiele zrobiłyśmy z tego, co planowałam. poza tym, dziś mnie zmęczenie ogarnęło i tęsknota. staram się o tym nie myśleć.)

środa, 9 maja 2012

kreatywne pudełko


Zaczęłyśmy od Kreatywnego Pudełka. No dobra, przyznaję się.
Jest to taka trochę "zapchaj-dziura", kiedy potrzebne jest desperacko jakieś zajęcie
dla Kryształowej, bo Mama musi zająć się Bursztynową (ściślej mówiąc, udostępnić jej
swoją mleczną część ciała). Ale przy okazji Kryształowa Dziewuszka trenuje korzystanie
z nożyczek i kleju. Nie raz słyszę, jak piszczy i krzyczy, bo coś jej nie idzie.
Bo Kryształowa Dziewuszka to trochę nerwus... zwłaszcza teraz, odkąd nasze życie
tak diametralnie się zmieniło i zabrakło w domu równowagi między energią męską i żeńską.
Mam nadzieję, że edukacja domowa, inspirowana pedagogiką Montessori, pomoże nam
wszystkim w tym czasie. Ja nie tęsknię i nie smucę się, a dziewczyny korzystają z uważniejszej
obecności Mamy.

wtorek, 8 maja 2012

powitanie

W bamboszkach, w kaloszkach, boso i w chodaczkach...
po łące, brodząc w wodzie, polną ścieżką, i po krzaczkach,
na balkonie, i w ogrodzie, i w pociągu, w ciemnym lesie,
w słońcu, w deszczu, pod chmurami, i gdzie wiatr tylko zaniesie.
czasem w ciszy, czasem w śmiechu, czasem w rytmie "bosanowy",
to samemu, to duecie, człapię po rozum do głowy.

Ja, Mama Kryształowej Dziewuszki i nieco mniejszej Bursztynowej Dziewuszki, rozpoczynam rozmyślanie na temat nauczania domowego. Szukam informacji i inspiracji. Jakby nie patrzeć, wychowywanie dzieci to wychowywanie samych siebie... Analogicznie, nauczanie dzieci, to uczenie się.