gadamy o gadach.
bo zaczyna się u nas sezon jaszczurkowy :)
przygotowałam troszkę materiałów.
wyszła nam czytanka na kolanka (czyli lapbook), ale w zeszycie.
jakoś tak u nas w tej formie wychodzi lepiej. może póki dziewczyny są małe przy tej formie zostaniemy, a jak podrosną i inaczej będziemy pracę organizować, to i lapbooki będą miały swoją osobną teczkę?
książki o gadach, które mamy "nba stanie" (czas zacząć odwiedzać bibliotekę...)
nie pamiętam skąd ten pomysł.
dorzuciłam kropki na kolorach - będzie do liczenia.
rysowanie po śladzie (ogonki jaszczurek i skorupa żółwia) oraz mierzenie długości (dorysowywanie ogona węża)
i zeszytowy lapbook.
kolorowanki.
trochę czytania.
trudne słówka (np regeneracja, zmiennocieplny, łuski, samiec, samica itp.)
różniaste gady (jaszczurki, węże, żółwie i krokodyle) oraz te, które mieszkają w Polsce.
zmysły
części ciała
i preferencje kulinarne
a tu czytanka na kolanka małej Bursztynki
i jakieś takie labirynty
w międzyczasie będą zadania plastyczne, ale to już będę na bieżąco fotografować.
zmykam.
sezon rowerowy już otwarty u nas :)
W bamboszkach, w kaloszkach, boso i w chodaczkach... po łące, brodząc w wodzie, polną ścieżką i po krzaczkach... na balkonie i w ogrodzie, i w pociągu, w ciemnym lesie... w słońcu, w deszczu, pod chmurami i gdzie wiatr tylko zaniesie... czasem w ciszy, czasem w śmiechu, czasem w rytmie "bossanowy"... to samemu, to duecie, człapię po rozum do głowy! czyli: ------o naszej edukacji domowej----
poniedziałek, 31 marca 2014
czwartek, 27 marca 2014
busłowe łapy :)
bociany przyleciały.
wiosna :))
a my dopiero co z pieleszy się wygrzebaliśmy (grypa...), więc na pocieszenie upiekłam busłowe łapy.
nie jest to najlepsze danie dla rekonwalescentów, ale co tam, czasem "się chce" :)
o tym, czym są owe busłowe łapy można poczytać w necie.
tu (klik) i tu (klik) i nawet tu (klik)
w skrócie - są to bułeczki drożdżowe, które na Podlasiu piekło się na przedwiośniu w celu przywołania wiosennego słoneczka :)
nasze wyszły super-pysznie.
przepis mam stąd
składniki:
i nasze fotki, cyknięte naprędce, zanim busłowe łapy zniknęły całkowicie w czeluściach naszych wygłodniałych trzewi
wiosna :))
a my dopiero co z pieleszy się wygrzebaliśmy (grypa...), więc na pocieszenie upiekłam busłowe łapy.
nie jest to najlepsze danie dla rekonwalescentów, ale co tam, czasem "się chce" :)
o tym, czym są owe busłowe łapy można poczytać w necie.
tu (klik) i tu (klik) i nawet tu (klik)
w skrócie - są to bułeczki drożdżowe, które na Podlasiu piekło się na przedwiośniu w celu przywołania wiosennego słoneczka :)
nasze wyszły super-pysznie.
przepis mam stąd
składniki:
- ok. 1 kg mąki pszennej - wzięłam typ 500
- 50 g świeżych drożdży
- ok. 1 szkl. mleka
- 6 łyżek cukru zwykłego
- 3 jajka
- ok. 3/4 szkl. oleju roślinnego - wzięłam słonecznikowy
- 1/2 łyżeczki soli
- kilka łyżek marmolady albo powideł, albo białego sera na nadzienie
- 1 roztrzepane jajko do posmarowania przed pieczeniem
- ew. lukier utarty z cukru pudru, soku cytrynowego i syropu wiśniowego
i nasze fotki, cyknięte naprędce, zanim busłowe łapy zniknęły całkowicie w czeluściach naszych wygłodniałych trzewi
niedziela, 2 marca 2014
apdejt na przedwiośniu
mam nieraz wyrzuty sumienia - że nie robię lapbooków, ani jakis fajnych zabaw, pojemników sensorycznych, i że nie czytamy globalnie. wielu rzeczy nie robimy.
wciągnęły nas zadania "domowe" -remonty, zwierzaki... edukacja domowa nie wygląda tak ładnie, jak na blogach, do których zaglądam.
niemniej jednak, coś tam robimy. tylko inaczej.
wciągnęły nas zadania "domowe" -remonty, zwierzaki... edukacja domowa nie wygląda tak ładnie, jak na blogach, do których zaglądam.
niemniej jednak, coś tam robimy. tylko inaczej.
Subskrybuj:
Posty (Atom)