zapadł mi w pamięć ten wpis:
więc kiedy modelina się skończyła i zostało pudełko z okienkiem, nie pozostało nam nic innego, jak tylko zamienić je w super-aparat fotograficzny, robiący wyjątkowe zdjęcia...
a za zdjęciami, jak można się domyśleć, stoją niezwykłe historie!
do wykonania zdjęć posłużyły stare fotki (takie co to nie wyszły) i gazeta z fajnymi zdjęciami (i niczym więcej, co by mnie zainteresowało), czyli mały domowy recykling.
W bamboszkach, w kaloszkach, boso i w chodaczkach... po łące, brodząc w wodzie, polną ścieżką i po krzaczkach... na balkonie i w ogrodzie, i w pociągu, w ciemnym lesie... w słońcu, w deszczu, pod chmurami i gdzie wiatr tylko zaniesie... czasem w ciszy, czasem w śmiechu, czasem w rytmie "bossanowy"... to samemu, to duecie, człapię po rozum do głowy! czyli: ------o naszej edukacji domowej----
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz