wcale nie zielono.
smarkamy, kaszlemy, kichamy i gorączkujemy na zmianę...
ale nie próżnujemy :) dzieci chore czy zdrowe, to zawsze dzieci w ruchu.
a ja muszę nadążyć za nimi.
więc co robiłyśmy przez ostatnie dni?
po pierwsze Kolorowe Pudełka.
pierwszy "dla testu" był żółty, ze wszystkim co żółte udało mi się w domu znaleźć.
pudełka w zamyśle miały być zajęciem dla Bursztynka. jak się okazało Kryształek też się nimi interesował, więc zielone pudełko zostało rozbudowane i uzupełnione o kilka drobiazgów dla starszaka (starałam się, żeby w pudełku znalazły się przedmioty z różnych materiałów i o różnych teksturach, a więc są drewniane klocki, filc, wełna, guziki, plastikowe nakrętki, metalowy samochodzik, są też zielone zalaminowane obrazki oraz całkiem zielona książeczka)...
... a także o butelkę z zieloną jaglanką ;) i skarbami w środku. Dziś, po kilku dniach zabawy nią, stwierdzam, że muszę zmieniać co jakiś czas obiekty w środku, i jak mi się uda, to zdobyć nieco większą butelkę. Dodatkowo, trzymając się koloru przewodniego, posiałyśmy groszek. Najpierw obserwowałyśmy korzonek zza ścianki słoika, potem przesadziłyśmy roślinki do ziemi i teraz odwiedzamy regularnie w naszym mini-balkonowym-ogródku. (Tego na działce nie odwiedzamy z wiadomych względów.)
W bamboszkach, w kaloszkach, boso i w chodaczkach... po łące, brodząc w wodzie, polną ścieżką i po krzaczkach... na balkonie i w ogrodzie, i w pociągu, w ciemnym lesie... w słońcu, w deszczu, pod chmurami i gdzie wiatr tylko zaniesie... czasem w ciszy, czasem w śmiechu, czasem w rytmie "bossanowy"... to samemu, to duecie, człapię po rozum do głowy! czyli: ------o naszej edukacji domowej----
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jak zrobiłaś zieloną jaglankę? I co to za skarby tam w środku? Do czego służy? Proszę, napisz coś więcej.
OdpowiedzUsuńwitaj :)
OdpowiedzUsuńmiał być ryż, ale zabrakło, a mam w domu ogrrooomny zapas jaglanki, więc to ona poszła "na zmarnowanie". a pomalowałam ją farbą akrylową, potem czekałam, aż wyschnie. trochę się kuleczki sklejały, więc musiałam co jakiś czas przerzucać. w środku takie rzeczy jak spinacz do papieru, koraliki, bursztynek, i jakieś malutkie ozdoby rodem ze "scrapbookingu".
a i jeszcze, żeby być całkiem uczciwą, to pomysł odgapiony z kilku innych blogów m.in. stąd http://ponadsiebie.blogspot.com/2011/07/tuba-detektywistyczna-sprawa-czytania.html
tesknie za bursztynkiem i krysztalkiem iiii.....ciesze sie ze mimo choroby i osamotnienia dzialasz aktywnie i starasz sie aby te kamyczki jeszcze nie obrobione nabieraly szlachetnego wymiaru
OdpowiedzUsuńhehe, też miałam zapytać o ten zielony kolor, myślałam, że znalazłaś jakąś nową, smaczystą odmianę kaszy;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!