środa, 11 września 2013

strefa mamy ;) szukam swojego miejsca



02.09.2013
Szukam swojego miejsca w edukacji domowej. Miałam okazję poznać różne sposoby, w jakie rodziny prowadzą nauczanie w domu. I zastanawiam się, jaki jest nasz sposób.
Nie mamy teraz Internetu. Żeby sprawdzić pocztę, konto, wpisy na podczytywanych blogach itp., odwiedzamy naszą gminną bibliotekę. Super sprawa. Nagle odnalazł się ten zgubiony niegdyś czas! Nadrabiam zaległości w czytaniu. Jakiś czas temu żaliłam się, że nie mam czasu na zapoznanie się z nurtami pedagogicznymi, które mnie mogłyby zainteresować. Teraz wreszcie to robię. Nasza edukacja domowa to edukacja jeszcze nie całkiem legalna. Więc terminy mnie nie gonią. Ale jakoś tak z nawyku myślę o jesieni jako początku szkoły. Z resztą ogródek niedługo zaśnie. Słoiki będą już drzemały na półkach w spiżarce. Pogoda już nie będzie tak zachęcająca do zabaw na podwórku. Będzie czas na naukę J Odrabiam więc moją zaległą „pracę domową” tym pilniej.
Poczytałam o Steinerze. Przeczytałam nawet jego „Wychowanie dziecka z perspektywy wiedzy duchowej”. Czego na pewno nie zastosuję to podążanie za świętami religijnymi i szukanie tego tzw. autorytetu i wzoru do naśladowania. Osobiście jestem na etapie odnajdywania autorytetu i mistrza w sobie, oszczędzę więc dzieciom  tej niedźwiedziej przysługi, żeby potem nie musiały wychodzić z więzień obcych ścieżek, stereotypów, poglądów i autorytetów tak jak ja dzisiaj.
Podczytuję różne programy nauczania oparte na pedagogice waldorfskiej, robię luźne zapiski.
Na biurku już leżą Korczak i Montessori. I czekają na swoją kolej.
A w międzyczasie – kozy, kury, koty i psy maja się świetnie. Myszy niestety też, choć na szczęście Muszelka powoli zmniejsza ich populację…  A dziewczyny? Tworzą nowe relacje z dziećmi znajomych, zawiązują pierwsze przyjaźnie, odwiedzają bibliotekę, świat wyobraźni zaplatają z rzeczywistością jak śmieszny, barwny warkocz. Mają swój świat. Chichrają się, łaskoczą, tłuką, kłócą, bałaganią i (tak, tak) sprzątają razem (wreszcie znalazłam na nie sposób). Zwalniają tempo dopiero wieczorem i wtedy tulą się do któregoś z nas, wsłuchując w bajkę czytaną co wieczór do snu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz