02.09.2013
Szukam swojego miejsca w edukacji domowej. Miałam okazję
poznać różne sposoby, w jakie rodziny prowadzą nauczanie w domu. I zastanawiam
się, jaki jest nasz sposób.
Nie mamy teraz Internetu. Żeby sprawdzić pocztę, konto,
wpisy na podczytywanych blogach itp., odwiedzamy naszą gminną bibliotekę. Super
sprawa. Nagle odnalazł się ten zgubiony niegdyś czas! Nadrabiam zaległości w
czytaniu. Jakiś czas temu żaliłam się, że nie mam czasu na zapoznanie się z
nurtami pedagogicznymi, które mnie mogłyby zainteresować. Teraz wreszcie to
robię. Nasza edukacja domowa to edukacja jeszcze nie całkiem legalna. Więc
terminy mnie nie gonią. Ale jakoś tak z nawyku myślę o jesieni jako początku
szkoły. Z resztą ogródek niedługo zaśnie. Słoiki będą już drzemały na półkach w
spiżarce. Pogoda już nie będzie tak zachęcająca do zabaw na podwórku. Będzie
czas na naukę J
Odrabiam więc moją zaległą „pracę domową” tym pilniej.
Poczytałam o Steinerze. Przeczytałam nawet jego „Wychowanie
dziecka z perspektywy wiedzy duchowej”. Czego na pewno nie zastosuję to
podążanie za świętami religijnymi i szukanie tego tzw. autorytetu i wzoru do
naśladowania. Osobiście jestem na etapie odnajdywania autorytetu i mistrza w
sobie, oszczędzę więc dzieciom tej
niedźwiedziej przysługi, żeby potem nie musiały wychodzić z więzień obcych
ścieżek, stereotypów, poglądów i autorytetów tak jak ja dzisiaj.
Podczytuję różne programy nauczania oparte na pedagogice
waldorfskiej, robię luźne zapiski.
Na biurku już leżą Korczak i Montessori. I czekają na swoją
kolej.
A w międzyczasie – kozy, kury, koty i psy maja się
świetnie. Myszy niestety też, choć na szczęście Muszelka powoli zmniejsza ich
populację… A dziewczyny? Tworzą nowe
relacje z dziećmi znajomych, zawiązują pierwsze przyjaźnie, odwiedzają
bibliotekę, świat wyobraźni zaplatają z rzeczywistością jak śmieszny, barwny
warkocz. Mają swój świat. Chichrają się, łaskoczą, tłuką, kłócą, bałaganią i
(tak, tak) sprzątają razem (wreszcie znalazłam na nie sposób). Zwalniają tempo
dopiero wieczorem i wtedy tulą się do któregoś z nas, wsłuchując w bajkę
czytaną co wieczór do snu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz