kochani, internet w bibliotece jest super, ale nie daje rady z załadowaniem filmu na bloga. wrzucam więc linka, tak jak poprzednio.
Healing you inner child 2
a to tłumaczenie:
2. jesteś niezdolny. Jesteś niewarty.
Kolejną informacją, jaką otrzymujemy jest ta, że jesteś
niezdolny (do…). Tak jak pierwszy przekaz mówił nam: jesteś w
niebezpieczeństwie, i jesteś delikatny/podatny na zranienia, tak kolejny
przekaz mówi, że jesteś niezdolny – do czego? Do ponoszenia odpowiedzialności/bycia
odpowiedzialnym. Kiedy rodzic przychodzi i mówi: pozwól mi to zrobić za ciebie,
pokażę ci, jak to się robi, albo: jesteś leniem i nigdy niczego nie zrobisz ze
swym życiem/nie osiągniesz w swoim życiu, nigdy nie osiągniesz sukcesu i nigdy
nikt cię nie będzie chciał poślubić, nikt cię nie zatrudni do pracy, nigdy nie
będziesz w stanie utrzymać posady, bo jesteś nieodpowiedzialny, itp. Przez tą
informację jesteśmy programowani, by uwierzyć, że jesteśmy niezdolni do tego,
by osiągnąć sukces w jakiejkolwiek dziedzinie, to może być sukces/powodzenie z
związku/miłości, pracy, jakieś działania społeczne/towarzyskie. Jesteśmy
zaprogramowani na porażkę. A, jak pamiętacie, życie to lustro. Więc w cokolwiek
ja wierzę, to się w konsekwencji staje/stwarza w moim życiu.
Mój umysł jest
tworzony przez moje myśli. A moje życie jest tworzone przez mój umysł. Tak więc
to moje myśli kreują moje życie. Jeśli wierzę, że jestem niezdolny, to stworzę
porażkę. Jeśli myślę, że zostanę odrzucony, to stworzę odrzucenie. To
oczywiście działa i w przeciwną stronę. Jeśli wierzę w pozytywne rzeczy, to
stworze pozytywne życie.
Kolejna bardzo ważna informacja dana dziecku, dotyczy jego
własnej wartości – czy jest dobre, czy złe, czy jest warte miłości, akceptacji
i szacunku. A ponieważ nasi rodzice i nauczyciele nie mieli wystarczającej
miłości do samych siebie, i akceptacji samego siebie, i pewności siebie, było
im trudno dać coś takiego nam.
I tak otrzymujemy te dwa przekazy. Jeden jest taki, że nie
jesteś warty, niezależnie od tego, co zrobisz. Np. zwłaszcza w krajach
śródziemnomorskich czy wschodnich – bo jesteś kobietą. Cokolwiek zrobisz, nigdy
nie będziesz warta/mieć takiej wartości tak jak mężczyzna. Nic na to nie
poradzisz. To fakt, to program, to jest przekonanie, które istnieje. Albo
dlatego że nie jesteś piękna. Albo nie jesteś inteligentna. Albo dlatego, ze
akurat teraz nie chciałem mieć dziecka. I ty jesteś winny temu bólowi, przez
który przechodzę / to twoja wina. Nie jesteś warty, nigdy nie będziesz warty
tego, by być kochanym i akceptowanym. Drugi przekaz jest taki, że jesteś warty,
ale pod warunkiem… , jeśli spełnisz konkretne warunki. Jeśli jesteś piękna,
albo inteligentna, albo osiągasz sukcesy, albo jesteś lepsza niż inni, w czymś
– inteligencji, stopniach w szkole, w sporcie, jeśli jesteś idealny, nie
popełniasz żadnych błędów, jeśli zawsze robisz to, o co cię poproszę/co ci
każę, jeśli nigdy nikomu nie odmawiasz. Ten przekaz możemy otrzymać na dwa
sposoby. Pierwszy sposób to negatywne odpowiedzi, a drugi to pozytywne
afirmacje. Nawet na tych warsztatach spotkałem wiele osób, np. kobiety, które
były bardzo skupione na swoim wyglądzie zewnętrznym, mogły spędzać godziny
dziennie i setki dolarów każdego miesiąca, by dbać o wygląd, na ubrania, bo
jako dzieci były bardzo ładne i wciąż słyszały: oh, jakie śliczne dziecko,
jakie wspaniałe dziecko. I swoje poczucie wartości skojarzyły z tym. Jeśli nie
będę piękna, nie będą mnie kochać. Kochają mnie, dopóki jestem piękna. Albo dziecko,
które było inteligentne i dostawało dobre stopnie w szkole. I wciąż słyszał,
jak bardzo jest kochany, bo odnosi w szkole sukcesy. Wtedy on w umyśle kreuje
wrażenie o sobie samym, że jeśli nie będzie bez przerwy idealny w stopniach,
czy lepszy niż inni, to wtedy nie będzie kochany. Widziałem dzieci, które
popełniały samobójstwo, nie dlatego, że były odrzucone przez rodziców, ale
dlatego, że były bardzo dobre w szkole, i nie mogły znieść tej presji, że mają
tak cały czas pozostać, bały się, że mogą nie być w stanie tego uczynić. Tak
więc tak pozytywne afirmowanie jak i negatywne odrzucenie mogą powodować to
zaprogramowanie, kiedy dziecko dostaje informację, że jest przez nas kochane, ale
tylko pod pewnymi warunkami, jest do zaakceptowania, pokochania, wartościowy,
ale zgodnie z konkretnymi warunkami. A każde dziecko interpretuje to na swój
sposób. Wynikiem tego jest to, że spędzamy większość swego życia i większość
swej energii w trzecim centrum/punkcie świadomości, jeśli pamiętacie, jakie te
centra były, to centrum afirmacji/ potwierdzenie? pochwałę? pozytywny odbiór?/
, gdzie my ciągle chcemy robić wszystko tak, aby otrzymać tą pozytywną
afirmację od osób wokół nas. Nasz wygląd, nasza praca zawodowa, nasze
pieniądze, dom, stan naszego domu/mieszkania, współmałżonek, dzieci, wszystko
to chcemy utrzymać w takim stanie, by inni widząc to mogli powiedzieć: tak ,
tak osoba jest warta, szanuję tą osobę, akceptuję tą osobę. I nawet kiedy
rozpoczynamy proces rozwoju duchowego, gramy w tą samą grę. Myśląc, że jeśli
będę medytować tyle i tyle godzin, i przeczytam tyle książek, i będę mieć tylu
nauczycieli, i odwiedzę tyle warsztatów to będę bardziej akceptowany i lepszy
niż osoby, które tego nie robią. Albo jeśli jesteśmy wegetarianami. To bardzo
trudne przestać grać w tę grę. Ona jest grana w każdym aspekcie życia. To gra
„poczucia własnej wartości” i własnej afirmacji/potwierdzenia. A to dlatego, że
pewna ilość wątpliwości została stworzona, wtedy wszystkich stawiamy w pozycji
naszego nauczyciela, czy rodzica, i poszukujemy/oczekujemy z ich strony
potwierdzenia. I to jest bardzo wyczerpujące.
To może być dla kogoś dobrym bodźcem do rozwijania jego
pewnych zdolności. Nie ma w tym nic złego, to nie jest negatywne/złe, to też ma
swoją rolę do odegrania. Ktoś, kto ma tą potrzebę, by się
sprawdzić/potwierdzić, będzie miał stymulant/bodziec, by rozwijać konkretne
umiejętności – umysłowe, emocjonalne, fizyczne, duchowe w swoim życiu, i może
stać się bardzo „zdolną” (zdolną do czegoś/kompetentną) osobą. Wygląda to tak,
że po rozwinięciu tych umiejętności, może teraz zmienić motywację, i w dalszym
ciągu działać/wykonywać to, co do tej pory, ale już nie po to, by uzyskać
afirmację z zewnątrz, ale po to, by pomagać, służyć/wspomagać, nieść tę wartość
życia dla innych istot. Czyli te mechanizmy istnieją tu z jakiegoś powodu/dla
jakiejś przyczyny. One dostarczają motywacji, której na niższym poziomie
świadomości byśmy inaczej nie mieli. Więc może być, że potrzebujemy przez ileś
lat taki impuls/motywację płynącą z afirmacji, by rozwinąć pewne cechy. Po to
by później, po tym jak zaczynamy sobie uświadamiać prawdę o nas samych,
wykorzystywać te właśnie cechy, które rozwinęliśmy poprzez poszukiwanie tej
afirmacji/potwierdzenia, z centrum serca, z centrum miłości. Nie szukając już
afirmacji, ale używać tych zdolności dla dobra innych ludzi. Wszystko ma swoją
rolę do odegrania w procesie ewolucji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz