i nie tylko :)
pomysł zaczerpnięty z bloga Raaany Julek, który wszystkim polecam, bo jest rewelacyjną bazą pomysłów.
ciastomaty
nasze wyglądały tak:
i sprawiły dziewczynom mnóstwo radości.
a poniżej nasze ludki kasztankowe.
powstał konik, dziewczynka z kitkami, myszka i dwa jeże.
aż dziw bierze, że nie tak dawno temu nasze leśne spacery wyglądały tak:
a wyjścia do ogrodu tak:
a dziś... brrr...
W bamboszkach, w kaloszkach, boso i w chodaczkach... po łące, brodząc w wodzie, polną ścieżką i po krzaczkach... na balkonie i w ogrodzie, i w pociągu, w ciemnym lesie... w słońcu, w deszczu, pod chmurami i gdzie wiatr tylko zaniesie... czasem w ciszy, czasem w śmiechu, czasem w rytmie "bossanowy"... to samemu, to duecie, człapię po rozum do głowy! czyli: ------o naszej edukacji domowej----
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Śliczny jeżyk. No i grzybki, brawo, brawo:)
OdpowiedzUsuńoh, grzybki, grzybki, na ich wspomnienie ślinka z ust... świeżutkie najlepsze. nigdy nie przypuszczałam, że taką grzybiarą się okażę.
OdpowiedzUsuń