W bamboszkach, w kaloszkach, boso i w chodaczkach... po łące, brodząc w wodzie, polną ścieżką i po krzaczkach... na balkonie i w ogrodzie, i w pociągu, w ciemnym lesie... w słońcu, w deszczu, pod chmurami i gdzie wiatr tylko zaniesie... czasem w ciszy, czasem w śmiechu, czasem w rytmie "bossanowy"... to samemu, to duecie, człapię po rozum do głowy! czyli: ------o naszej edukacji domowej----
czwartek, 26 grudnia 2013
podłaźniczka
o podłaźniczce z wikipedii:
Podłaźniczka (podłaźnik, jutka, sad rajski, boże drzewko, wiecha) – czubek jodły, świerka lub sosnowa gałąź wieszane pod sufitem jako ozdoba w czasie Bożego Narodzenia. Podłaźniczka i późniejsza choinka związana jest z pogańską tradycją ludową i kultem wiecznie zielonego drzewka.
Zanim w okresie bożonarodzeniowym w domach pojawiła się choinka, tradycyjną ozdobą była podłaźniczka[1]. Obyczaj ten zachował się na wsiach jeszcze do lat 20. XX w., szczególnie w Polsce południowej: na Śląsku, Podhalu, Pogórzu, ziemi sądeckiej i krakowskiej.
Podłaźniczki to gałązki jodłowe, zdobione były jabłkami, orzechami, ciasteczkami, kolorową bibułą, słomianymi gwiazdkami, wstążkami i przede wszystkim światami, jak nazywano kolorowe krążki opłatków. Lud wierzył w ich magiczną moc przyczyniania się do urodzaju i zapewniania powodzenia.
Wieszano podłaźnika w Święto Godowe[2]. W dzień Wigilii było ważnym wydarzeniem w domu. Zawsze zawieszał go gospodarz, na Podhalu obowiązkowo ubrany w cuchę przewiązaną powrósłem uplecionym ze słomy. link
my naszą zrobiłyśmy właśnie w dzień Wigilii, co prawda nie gospodarz ją zawieszał, i nie całkiem pod sufitem (bo świeżo malowany;) ), ale jednak - z domowej roboty aniołkami i wycinankami.
niestety ciasteczka korzenne nie doczekały tej chwili. :)
ładna, prawda?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz